Destination #1
Santa Barbara! Wybrałyśmy drogę na około, ale za to z pęknymi widokami...krajową jedynkę!
Tak, my też byłyśmy zdziwione widokiem zebr w Kalifornii....przez chwilę nawet się zastanawiałyśmy czy jedziemy w dobrym kierunku!! :)
Zgodnie z planem wyruszyłyśmy wcześnie i uderzyłyśmy w kierunku Malibu! Ta miejscowość kojarzy się z pięknymi plażami i wiecznie świecącym słońcem. Niestety na słońce i tu nie zasłużyłyśmy, więc zatrzymałyśmy się tylko przy znaku, żeby pstryknąć fotkę i pojechałyśmy dalej!
W Santa Monica też ze względu na pogodę nie spędziłyśmy dużo czasu. Zobaczyły, zrobiły zdjęcie i pojechały dalej!
Chmury...wszędzie chmury!!!
Destination #2
Los Angeles! Miasto Aniołów!
Z pola namiotowego przeniosłyśmy się do luksusowego hotelu! Dzięki mamie Alberto mogłyśmy zarezerwować noclegi w Westinie po bardzo atrakcyjnej cenie, więc trzeba było skorzystać!
Nasz widok z okna!
Wieczorem wybrałyśmy się na spacer po Hollywood! Co tu dużo mówić...zdjęcia najlepiej opisują!
Myślę, że naszą przygodę muszę opisać w co najmniej 3 postach! Dlatego też.... CDN. :D
Mnie Malibu kojarzy się tylko z alkoholem niestety ;)
OdpowiedzUsuńI te zebry - to chyba musiało być coś niesamowitego ! :D
O jeeeezz *__* Los Angeles! :D Moim marzeniem jest pojechać do LA jako Au Pair zaraz po skończeniu szkoły :D Zazdroszczę! <3
OdpowiedzUsuńBędzie więcej z LA! :)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się Santa Barbara zdecydowanie :D Tym bardziej jak zobaczyłam te zebry <3 goniła bym je cały dzień zamiast dzieci :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiej wyprawy! A już najbardziej widoku tych zebr w Kaliforni! Hyhy! :)
OdpowiedzUsuńZebry wygrały! :D
OdpowiedzUsuń