czwartek, 7 listopada 2013

Kolejny Perfect Match!

   Jak już wcześniej medlowałam, zdecydowałam się na zmianę rodziny. Mam chyba szczęście jeśli chodzi o proces, a raczej czas doboru. Po rozmowach z trzema rodzinami padła decyzja. Na drugi rok zostaję z rodziną z Hillsborough. Trzy samodzielne dziewczyny, przemili rodzice i cudowny, przesłodki szczeniak.

 Sporo informacji o tej rodzinie miałam już wcześniej. Była au pair mojej rodzinki na drugi rok też się przeniosła i zamieszkała właśnie z nimi! My się od początku znałyśmy, wpadała na urodziny dzieciaczków itp. Miałyśmy kontakt raz na jakiś czas. No i tak się zgadałyśmy, powiedziałam jej o moich wątpliwościach co do zmiany rodziny, obawach ze względu na Madzię i Alberto i o tym, że mogę trafić gorzej. Pomogła mi niesamowicie. Bardzo jej zależało żeby mi się wszystko poukładało. Porozmawiała ze swoją hostką i skontaktowała nas a nawet znalazła mi też inną potencjalną rodzinkę!!! Świetna dziewczyna!!! :)

  Lokalizacja jest świetna. To nie jest tak, że nie lubie miejsca, w którym teraz mieszkam. Widoki mam przecudne, ale na paliwo wydaje majątek! Przez to nigdy nie mogę nic zaoszczędzić(no możę też przez kawę ze Starbucksa :P) i nie chcę już też tracić czasu na dojazdy. Wszędzie daleko. Miesięcznie przejeżdżam łącznie ponad tysiąc mil. Teraz będę blisko miasta, autostrad i cywilizacji. Bardzo się cieszę, bo będziemy miały z Magdą podobny grafik (przerwa w ciągu dnia) a odkąd nie jest daleko częściej będzie można gdzieś razem wyskoczyć!


  Mój ostatni dzień z obecną rodzinką to 25 listopada. Nie wykorzystałam do końca wolnego, więc skracam sobie pobyt. Odpowiada mi to, bo przynajmniej odpocznę przed kolejnym rokiem pełnym nowych wyzwań. Dwa tygodnie z hakiem i koniec! Czas teraz pędzi jak szalony. Potem przenoszę się na parę dni do Alberto a 1 grudnia lecimy do Meksyku! Spędzimy 6 dni w Cancun!!! Nie mogę się doczekać!!! Lato, plaże, drinki z palemką no i On u boku!
:)

  Dwa tygodnie przerwy dobrze mi zrobią, odreaguję i nabiorę sił! Dziewiątego grudnia zaczynam z nową rodzinką! Trzymajcie kciuki!


  PS. Dla zorientowanych w temacie pewnie wydam się trochę szalona. Będę podróżować już bez wizy, między programami tak naprawdę. Teraz czekam z niecierpliwością na mój DS, bo bez tego ani rusz. Oby przyszedł niebawem...stres mnie zjada od środka! Jestem prawie pewna, że poproszą mnie do "biura imigracyjnego" na małe przesłuchanko! No, ale co tam...buzie mam to będę tłumaczyć! Co mnie nie zabije to mnie wzmocni! Oby..... :P